Poniedziałek – 24 kwietnia
Tydzień zaczął się bardzo optymistycznie, temperatura około 12O C, brak opadów. W planach na najbliższe 5 dni mieliśmy murowanie ścian fundamentowych domu oraz garażu, zabezpieczenie ścian od wewnątrz izolacją bitumiczną, następnie przygotowanie podłoża pod płytę fundamentową. Prognozy na kolejne dni jednak nie były już takie kolorowe, ale nie myśląc o tym co będzie „jutro” zaczęliśmy prace.
Około godziny 10 przyjechał pierwszy transport bloczka fundamentowego (dla zainteresowanych beton B-20, wymiary 38x24x12cm, cena około 2,50zł/szt. już z transportem HDS). Ogólnie na dwa budynki będą 3 takie transporty. Ile bloczków? Szczerze to nie jesteśmy w stanie podać na tę chwilę dokładnej liczby, która będzie potrzebna, ale kierownik budowy obiecał podać ostateczną liczbę po zakończeniu tego etapu.
Tempo pracy naszej ekipy budowanej było zaskakujące, ściany fundamentowe dosłownie rosły w oczach. Były momenty, że betoniarka nie nadążała z produkcją zaprawy dla murujących. Uwierzcie, że taki widok powoduje, że serce rośnie 🙂 Tego dnia zabraliśmy na budowę naszego pupila, który z zaciekawieniem nadzorował prace. Ajla swym wyczulonym węchem sprawdzała jakość zaprawy.
Wtorek
Wystartowaliśmy o godzinie 8, żeby tego dnia zrobić jak najwięcej. Przyjechał kolejny transport bloczka, a budowlańcy zabrali się do murowania. Pech chciał, że po zaledwie kilkunastu minutach zepsuło się łożysko w betoniarce i trzeba było wypożyczyć drugą z pobliskiej wypożyczalni sprzętu budowlanego. Pomimo chwilowego przestoju prace szły według planu. Tego dnia na placu budowy również nie mogło zabraknąć psa nadzorującego, który bacznie przyglądał się wszystkim pracom. Na koniec nawet sprawdzała wytrzymałość ścian pod naciskiem.
Pomimo przelotnych opadów deszczu udało się tego dnia zakończyć murowanie ścian fundamentowych pod budynkiem mieszkalnym. Tę samą pracę trzeba teraz wykonać pod budynkiem gospodarczo-garażowym. Potem zostanie zagęścić przestrzenie między murami, uzbroić i wylać płytę.
Środa, czwartek… itd.
Oczekujemy na dobrą pogodę. Czy zdarzy się cud?